Ministerstwo Skarbu Państwa bez rozstrzygnięcia zakończyło proces prywatyzacji Grupy Lotos. Do 20 grudnia nie wpłynęły oferty wiążące w sprawie prywatyzacji – poinformowało MSP. Resort rozważy możliwość wykorzystania GPW do dalszej prywatyzacji spółki.

Termin składania ofert wiążących na zakup pakietu akcji spółki Grupa Lotos SA został przesunięty z 16 listopada br. Jego wydłużenie było motywowane m.in. trudnościami w zakresie zapewnienia finansowania związanego z transakcjami fuzji i przejęć. „Okoliczności, które wpłynęły na przesunięcie terminu składania ofert, nie uległy do dzisiaj poprawie – przedłużające się zawirowania w strefie euro uniemożliwiają finalizację tego typu transakcji” – podkreślił resort.

Ministerstwo Skarbu Państwa zweryfikuje strategię prywatyzacji dotyczącą Grupy Lotos SA. Zgodnie z dotychczas realizowaną przez MSP polityką wspierania polskich rynków kapitałowych i kreowania Warszawy jako silnego regionalnego centrum finansowego, zostanie rozważona możliwość wykorzystania Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie do dalszej prywatyzacji spółki – podkreślono.

Minister Skarbu Państwa pod koniec października zeszłego roku zaprosił do negocjacji w sprawie nabycia 69.076.392 akcji Grupy Lotos, stanowiących 53,2 proc. kapitału zakładowego firmy. Do negocjacji zaproszono zainteresowane podmioty „ze szczególnym uwzględnieniem tych, których przedmiot działalności obejmuje górnictwo ropy naftowej”.

Zdaniem ekspertów złożone oferty raczej nie usatysfakcjonują ministra skarbu. Wycena aktywów rafineryjnych w Europie jest bowiem rekordowo niska, a Lotos dopiero co zakończył kosztowny projekt inwestycyjny i jest jedną z najnowocześniejszych rafinerii na kontynencie.- Do złożenia ofert zaproszono cztery podmioty, z czego jeden warunkowo. Żaden z nich nie spełni jednak wymogów postawionych przez MSP lub nie zaoferuje kwoty choćby zbliżonej do oczekiwań resortu i realnej wartości spółki – mówi nam jeden z menedżerów w branży naftowej.

Warunek posiadania aktywów w segmencie upstream spełniają dwie z czterech firm – rosyjski TNK-BP oraz węgierski MOL. – Szanse rosyjskiej spółki od początku były iluzoryczne. Tym bardziej, że pozycja TNK-BP jest bardzo niepewna i jedynie kwestią czasu może być jej przejecie przez któryś z państwowych koncernów – mówi nasz rozmówca. – Z kolei MOL ma tej chwili inne priorytety niż przejmowanie aktywów rafineryjnych, do tego obciążonych znaczącym zadłużeniem. Cena jaką Węgrzy będą w stanie zaoferować na pewno nie powali MSP na kolana – dodaje.