Polskie rafinerie powinny rozwijać się w kierunku chemii i petrochemii – poinformowali eksperci i przedstawiciele branży podczas środowej konferencji Nafta/Chemia 2015. Zdaniem części z nich, otoczenie dla rafinerii już w przyszłym roku prawdopodobnie się pogorszy.

„Konieczne jest, by rafinerie przechodziły z czystej rafinacji ropy i sprzedaży paliw do rozwijania części petrochemicznej i chemicznej” – poinformował Janusz Wiśniewski, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej.

 Jego zdaniem nadchodzą trudniejsze czasy dla branży rafineryjnej.

„Dziś europejskie rafinerie osiągają marże 1,5-2 USD za baryłkę. To tylko u nas firmy ogłaszają, że marże są wyższe. (…) Od 2016 roku w Europie czekają nas trudniejsze czasy. Marże rafineryjne w Europie mogą spaść poniżej 1 USD na baryłkę. Czy polskie rafinerie są przygotowane na taki scenariusz – trudno powiedzieć” – poinformował.

Dodał, że już w przyszłym roku może dojść do zamknięcia niektórych europejskich zakładów przerobu ropy.

Również Tomasz Kalwat, prezes giełdowego Synthosu ocenia, że kierunek rozwoju, jakim jest petrochemia i chemia, jest perspektywiczny. Wskazał, że kierowana przez niego spółka napotyka barierę rozwoju w postaci braku surowców. Zapewnił, że Synthos byłby gotowy konsumować dodatkowe ilości butadienu, benzenu czy etylenu.

O ile grupa Orlenu działa w obszarze petrochemii, o tyle Lotos bazuje na działalności rafineryjnej. Spółka planowała w 2013 roku wspólnie z Grupą Azoty realizację projektu petrochemicznego. Jego wartość szacowano na ok. 12 mld zł. Na początku tego roku spółki poinformowały jednak, że odkładają projekt ze względu na warunki rynkowe. Wskazywały na zmienność na rynku ropy i gwałtowną przecenę produktów rafineryjnych i petrochemicznych.

Marek Foltynowicz

Marek Foltynowicz

„Był plan związany z rozwojem projektu petrochemicznego wspólnie z Grupą Azoty, ale został on zawieszony. Jesteśmy otwarci na partnerów, znamy się na biznesie rafineryjnym, ale nie na produktach petrochemicznych. Jest potrzebna wysoka specjalizacja, sami tego nie zrobimy” – powiedział Marek Foltynowicz z biura strategii i ryzyk korporacyjnych Grupy Lotos.

Dodał jednak, że na tę chwilę priorytetem Lotosu jest unowocześnienie rafinerii. Koncern jest w trakcie realizacji projektu inwestycyjnego EFRA (Efektywna Rafinacja), którego celem jest pogłębienie przerobu ropy i zwiększenie udziału wysokomarżowych średnich destylatów. Spółka szacuje, że przełoży się to na wzrost marży rafineryjnej grupy o ok. 2 USD na baryłce.

„W naszej strategii mamy chemię, nie zapominamy o tym kierunku. Tereny inwestycyjne są” – zapewnia Foltynowicz.

Według Janusza Wiśniewskiego rynek globalny uznaje za optymalną cenę baryłki ropy na poziomie 70-80 USD.

Tomasz Chmal, partner White & Case, informuje, że należy się liczyć ze wzrostem cen surowca.

„Sinusoida na rynku ropy jest czymś normalnym. Nie wierzę w trwałe trendy w jedną, bądź drugą stronę. Tu sytuacja jest zmienna, od lat. Sądzę, że będziemy mieć do czynienia ze wzrostem cen” – powiedział.

Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen, poinformował, że obserwowane póki co niskie ceny ropy są dobrą okazją do zakupu aktywów wydobywczych.

„Orlen zdecydował się budować kompetencje w upstreamie, stanowi to bowiem zabezpieczenie przed wahaniami cen ropy. Ceny ropy są niskie, wyceny firm wydobywczych również. To dobry moment, by przejmować aktywa” – powiedział.

Dodał, że spółka preferuje zakup spółek już prowadzących wydobycie, działających w bezpiecznych regionach.

Tomasz Chmal uważa, że być może należałoby rozważyć odważniejsze działania koncernów, jeśli chodzi o rozwój upstreamu za granicą.

„To segment, w którym można generować najwyższe marże. Pytanie, czy w tym kierunku nie powinno pójść dalsze myślenie krajowych firm. Być może należy rozważyć spokojnie, w jaki sposób uzyskać udziały w obszarach koncesyjnych za granicą w większym zakresie” – powiedział.

Piotr Woźniak, były minister gospodarki, który – według nieoficjalnych informacji – miałby zostać prezesem PGNiG, zapytany o ewentualną fuzję Orlenu i Lotosu, o której rynek od czasu do czasu spekuluje, powiedział, że nie słyszał, by tego typu plany były przygotowywane.

„Kapitalizacja Orlenu jest kilka razy wyższa niż Lotosu. Jeśli mówić o fuzji, byłoby to trochę nierównoprawne. Ale pora jest dobra. Bo nie są to rozważania w warunkach kryzysu, tylko w dobrym momencie” – powiedział.

Dodał, że obie spółki radzą sobie dobrze, dokonują akwizycji o niedużej skali za granicą. Wskazuje, że ewentualne połączenie mogłoby zwiększyć ich zdolność do przeprowadzenia większej ekspansji zagranicznej.

„Pytanie, na ile jest to im potrzebne” – powiedział.

„Nie słyszałem jednak, by tego typu plany (związane z połączeniem firm – PAP) były przygotowywane. Jest pewnie czas na spokojną refleksję w tej sprawie” – dodał. (PAP)

morb/ ana/

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Krajowe-rafinerie-powinny-rozwijac-sie-w-kierunku-chemii-i-petrochemii-eksperci-3454298.html