morawiecki

Ministerstwo Rozwoju zaprezentowało projekt Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.  Energetyka jest ważną częścią projektu, który przedstawia wizję kierunków rozwoju i działań w perspektywie lat 2020 i 2030. Niestety, proponowane w dokumencie rozwiązania w wielu kwestiach lekceważą światowe i europejskie trendy w rozwoju energetyki oraz wyzwania związane z koniecznością przeciwdziałania najbardziej katastrofalnym skutkom zmian klimatu.

Polska energetyka będzie musiała w najbliższych latach zmierzyć się z koniecznością wyłączenia części najstarszych, najbardziej zanieczyszczających powietrze i wyeksploatowanych bloków węglowych. Do roku 2023 z systemu zniknie przynajmniej 5GW mocy. Autorzy Strategii są świadomi tego wyzwania, jednak rozwiązania jakie proponują trudno określić inaczej niż jako archaiczne i krótkowzroczne. W perspektywie najbliższych lat ma być to budowa nowych bloków węglowych, a w dłuższym okresie również dwóch elektrowni jądrowych. Zamiast wykorzystać nadchodzące lata na głęboką transformację i rozpoczęcie budowy systemu energetycznego na miarę XXI wieku, Ministerstwo Rozwoju proponuje rozwiązania, które doprowadzą do dalszego scementowania niewydajnego, scentralizowanego systemu energetycznego. Robi to pomimo tego, że eksperci wskazują, iż polskie banki nie będą w stanie skredytować gigantycznych inwestycji sektora energetycznego, a nowe bloki węglowe mogą w całym swoim cyklu życia nie zarobić ani złotówki.

Zastanawia też to, jak zamiary Ministerstwa Rozwoju w zakresie rozwoju programu jądrowego wpisują się w politykę Ministerstwa Energii. Między planami zawartymi w Strategii a wypowiedziami przedstawicieli resortu energii widać wyraźne różnice. Minister Krzysztof Tchórzewski, odpowiedzialny za resort energii, twierdzi, że z punktu widzenia państwa koszty inwestowania w elektrownię jądrową są zbyt wysokie. Niedawno przywoływał też wypowiedź ambasadora Finlandii, wedle którego budowa elektrowni jądrowej była najgorszą decyzją fińskiego rządu w ciągu ostatnich 50 lat. Greenpeace od dawna ostrzega, że plany budowy elektrowni jądrowej w Polsce to studnia bez dna, w której już utopiono setki milionów złotych, a realizacja całego programu jądrowego kosztowałaby aż 160 mld zł.

Warto pochwalić projekt Strategii za podkreślenie znaczenia poprawy efektywności energetycznej oraz konieczności rozwoju technologii magazynowania energii. Jednak budowa energetyki rozproszonej opartej na odnawialnych źródłach energii (OZE) w wizji resortu rozwoju niestety pozostaje tylko uzupełnieniem systemu zbudowanego na bazie dużych elektrowni konwencjonalnych. Tymczasem Polska ma ogromny i nadal niewykorzystany potencjał rozwoju OZE. Niestety, rząd skupia się na produkcji energii z  biomasy i rozwoju hydroenergetyki,  podczas gdy potencjał, jaki daje rozwój energetyki słonecznej oraz morskiej i lądowej energetyki wiatrowej, został praktycznie pominięty. Nieuwzględnienie tych źródeł energii obnaża słabość planu w zakresie budowy zrównoważonego miksu energetycznego. Co gorsza, w części projektu poświęconej kwestiom związanym ze środowiskiem naturalnym, możemy przeczytać, że planowane jest znaczące zwiększenie wykorzystania energetycznego biomasy leśnej – z 200 tys. do 4000 tys. m3. Ma być ona przeznaczona nie tylko na potrzeby spalania w małych lokalnych instalacjach, ale również na współspalanie z węglem. Już ostatnia nowelizacja ustawy o OZE otworzyła furtkę do zwiększenia możliwości spalania polskich lasów wraz z węglem w istniejących elektrowniach, a wszystko wskazuje na to, że polski rząd chce kontynuować wsparcie dla tej antyekologicznej technologii.

Marginalizacja znaczenia rozwoju energetyki rozproszonej rodzi realne ryzyko utraty korzyści związanych z rozwojem tego sektora, takich jak poprawa innowacyjności i konkurencyjności gospodarki oraz tworzenie tysięcy miejsc pracy. Inicjowanie lokalnych przedsięwzięć energetycznych, mających na celu dążenie do samowystarczalności regionów, może być krokiem w dobrym kierunku, jeżeli klastry energetyczne będą rozwijać się w oparciu o źródła odnawialne. Niestety ustawowa definicja klastrów umożliwia również wykorzystanie źródeł spalających paliwa kopalne. Miejmy też nadzieję, że realizacja planu w tym zakresie nie skończy się na stworzeniu “5 projektów mających na celu rozwój wytwarzania energii przy wykorzystaniu OZE na potrzeby społeczności lokalnej”, jak można na tę chwilę wnioskować z treści dokumentu.

W projekcie brakuje również klarownej wizji rozwoju polskiego przemysłu OZE, choć, jak wynika z analiz eksperckich, tylko branża produkcji urządzeń związanych z energetyką słoneczną mogłaby przynieść w latach 2015-2013 aż 18,5 mld złotych wpływów do budżetu. Pomimo braku wsparcia ze strony rządowej, zatrudnia on obecnie blisko 34 tys. osób. Do 2030 r. pracę w polskich firmach produkujących urządzenia OZE mogłoby znaleźć nawet 100 tys. osób [1].

Projekt Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju mówi o potrzebie stworzenia długofalowej i stabilnej polityki energetycznej państwa. W rzeczywistości jednak w obecnym kształcie  przypomina zbiór pobożnych życzeń, które nie mają wiele wspólnego ze spójną wizją rozwoju sektora energetycznego oraz odpowiedzialnej polityki.

[1] Raport Instytutu Eenergtyki Odnawialnej o kondycji polskiego przemysłu produkcji urządzeń dla energetyki odnawialnej: http://www.greenpeace.org/poland/raportIEO/

KOMENTARZ

Anna Ogniewska

Ekspertka Greenpeace Polska ds. energetyki odnawialnej