marchlewicz

Wiceprezes Grupy LOTOS Przemysław Marchlewicz mówi o zaangażowaniu spółki w rozwój innowacji w polskiej energetyce oraz o jej planach dotyczących dywersyfikacji źródeł dostaw ropy naftowej.

BiznesAlert.pl: W jaki sposób Grupa Lotos zamierza włączyć się w rozwój innowacji w Polsce?

Przemysław Marchlewicz: Grupa LOTOS pozostanie aktywnym uczestnikiem świata innowacji – będziemy kontynuowali owocną współpracę z ośrodkami naukowo-badawczymi, będąc jednak bardziej aktywnymi w definiowaniu agendy badawczej, która lepiej wpisuje się w potrzeby biznesu. Równolegle dużo większy nacisk kładziemy na wykorzystanie potencjału twórczego naszych pracowników – chcemy dać im więcej szans na kreatywne rozwiazywanie problemów zarówno biznesowych jak i technologicznych. Będziemy sukcesywnie pracowali nad rozszerzeniem możliwości wykorzystania naszych głównych atutów, czyli infrastruktury i wiedzy dla testowania wynalazków naszych partnerów.

Chcemy, aby innowacje we współpracy z Grupą LOTOS kojarzyły się również z jasnym modelem biznesowym dla wszystkich interesariuszy – naukowców, start-up’owców i kapitałodawców.

Czy Grupa Lotos zaangażuje się w projekt elektromobilności?

Nie jest tajemnicą, że elektromobilność jest tematem, w którym musimy pozostać aktywni. Na pewno naszym naturalnym priorytetem jest projekt ładowania aut elektrycznych na stacjach paliw. Już posługujemy się nową formułą – LOTOS Energy Hub, czyli stacją hubem z różnego rodzaju paliwami alternatywnymi, paliwami przyszłości. To obszar, w którym na pewno będziemy się angażowali, ponieważ mamy ku temu zarówno kompetencje, jak i infrastrukturę. Co do innych sfer związanych z elektromobilnością, to ich nie wykluczamy. Wrócimy do dyskusji podczas i po publikacji strategii.

Wspomniał Pan o strategii. Kiedy możemy spodziewać się jej publikacji?

Publikację strategii planujemy na połowę grudnia. W tym zakresie nie zmieniamy planów. Będzie ona obejmowała horyzont czasowy do 2022 roku.

Nie sposób również nie zapytać o to, jak przebiega proces testowania irańskiej ropy. Czy zdaniem Grupy Lotos jest ona konkurencyjna względem rosyjskiego surowca? Warto również wspomnieć, że w obecnej strategii spółka zakłada, że do 30 procent przetwarzanego surowca nie będzie pochodziło z Rosji. Czy w przygotowywanej koncepcji ulegnie zmianie ten wskaźnik?

Wskaźnik wykorzystania przez Grupę LOTOS surowca spoza rurociągu „Przyjaźń”, czyli innego niż ropa REBCO, rośnie i prawdopodobnie będzie rósł. Przypuszczalnie nie będziemy się zobowiązywać co do ilości, gdyż jest to element gry rynkowej. Jeżeli chodzi o ropę irańską, to jesteśmy już po jej przerobie. Wyniki tych testów są pomyślne. Przy czym trzeba mieć na uwadze pewien element, przez który ropa z kierunków innych niż wschodni od drugiej połowy lat 90-tych przegrywała w polskich rafineriach. Przede wszystkim przegrywała na kosztach logistycznych. Pracujemy, aby te koszty cały czas optymalizować, dlatego że jest to także element gry rynkowej. Na świecie pojawiły się nowe możliwości. Mówimy dużo o ropie irańskiej, gdyż w ostatnim czasie sprowadziliśmy jej dość spore ilości. Natomiast to nie jest tylko ropa irańska. To jest również surowiec pochodzący z Morza Północnego, Afryki, własne gatunki ropy naftowej Grupy LOTOS z Bałtyku oraz z Litwy, a także ropa iracka. W tej chwili tych rodzajów ropy jest znacznie więcej niż kilka lat temu. Znakomitą większość jesteśmy w stanie przerabiać. Pod względem technologicznym są one dla nas efektywne. Podsumowując, na pewno będziemy dywersyfikować kierunki dostaw i będziemy jak najbardziej elastyczni, jeżeli chodzi o dostawy ropy.

Jeżeli Grupa Lotos myśli o dywersyfikacji, to czy prowadzi jakieś rozmowy na temat umów np. z Arabią Saudyjską czy może ze Stanami Zjednoczonymi?

Takie rozmowy prowadzimy w trybie ciągłym. Rozmawiamy ze Stanami Zjednoczonymi o dostawach, choć nie osiągaliśmy jeszcze porozumienia w kwestii ceny, która satysfakcjonowałaby obie strony. Rozmawiamy z Saudi Aramco, z Iranem i innymi dostawcami ropy. Jesteśmy gotowi również mówić o dostawach surowca m.in. z Kazachstanu czy z bardzo odległych pod względem geograficznym kierunków. Trudno na obecnym etapie precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jest to proces, który oparty jest o mechanizmy gry rynkowej.

Na rynku jest dużo dostępnej ropy. Wiele jest także podmiotów, które są w stanie dostarczać surowiec. Wiele będzie zależeć od przesłanek ekonomicznych. Zależy nam na dywersyfikacji kierunków dostaw, jednak jeżeli dany zakup jest uzasadniony z punktu widzenia kalkulacji finansowych, to kierunek, z którego dokonujemy zakupu, jest kwestią wtórną.

Rozmawiał Piotr Stępiński